Chociaż dysleksja kojarzy się głównie z funkcjami pisania i czytania, tak naprawdę jest zaburzeniem o wiele bardziej rozległym. Do zaburzeń dyslektycznych dochodzi w obrębie kory mózgowej oraz neuronów odpowiedzialnych za percepcję wzrokową, słuchową, a także motorykę. I właśnie dlatego dotyka ona różnych przestrzeni. Dyslektyk nie tylko miewa trudności z nauką czytania i nie tylko ciężko mu idzie pisanie ładnych liter. Dla dyslektyka poważnym wyzwaniem mogą być różne czynności życiowe. W tym także czynności oparte na liczbach. I wtedy mówi się o dysleksji matematycznej.
Dysleksja matematyczna fachowo nazywana jest dyskalkulią. I ona sama też nie jest problemem jednorodnym. Zaburzenie to może objawiać się na różne sposoby. Tak naprawdę zależy to od tego, jakie zdolności matematyczne zostały upośledzone. A o jakich zdolnościach tu mowa?
Pierwszy rodzaj dyskalkulii to tak zwana dyskalkulia werbalna. Koncentruje się ona na nazywaniu pojęć matematycznych. A najłatwiej jest ją zdiagnozować wtedy gdy dziecko oddaje sprawdzian, cy kartkówkę i mówi, że niczego nie zrobiło, bo nie rozumiało poleceń.
Drugi rodzaj to dyskalkulia leksykalna. Ta powoduje problemy z odczytywaniem znaków matematycznych. Jak ją poznać? Chociażby po tym, że dziecko popełnia błędy pracując na kalkulatorze, myląc cyfry. Poza tym osoby z tym typem zaburzeń często wsiadają do złych autobusów, czy błędnie przepisują ciągi liczbowe.
Trzeci typ dyskalkulii ma charakter graficzny. I tu pojawiają się kłopoty w ogóle z samym zapisywaniem, zarówno symboli, jak i samych liczb. Niekiedy dziecko zapomina, jak dany symbol czy cyfra wyglądają. Innym razem inną cyfrę wymawia, a inną pisze.
Czwarty rodzaj dysleksji matematycznej to dyskalkulia operacyjna. Zaburzenie to charakteryzuje przede wszystkim mylenie operacji matematycznej. Jeśli więc dziecku zdarza się na kartkówce dodać, zamiast odjąć jakieś liczby, czy pomnożyć je przez siebie, gdy w poleceniu było dzielenie, to jest to podejrzenie tego typu dyskalkulii.
Dopełnieniem wymienionych rodzajów jest dyskalkulia ideognostyczna, która objawia się nierozumieniem podstawowych zależności matematycznych oraz dyskalkulia proktognostyczna, która utrudnia na przykład ułożenie ciągu liczb w kolejności rosnącej.
A jak rozpoznać dysleksję matematyczną? Przede wszystkim trzeba zacząć od badania neurologicznego oraz psychologicznego. Specjaliści muszą wykluczyć zaburzenia w innych obszarach funkcjonowania organizmu. Gdy takie wykluczenie jest, należy poddać dziecko specjalnemu badaniu. Sam test musi natomiast być tak ułożony, aby precyzyjnie wskazać, z jakim rodzajem dyskalkulii mamy do czynienia.
A czy zaburzenie to można wyleczyć? Podobnie, jak każda inna dysleksja, także dysleksja matematyczna jest zaburzeniem o charakterze ciągłym. W praktyce oznacza to, że nie można się z niej wyleczyć. Można natomiast pomóc dziecku przezwyciężyć pewne trudności. Ale do tego potrzebna jest odpowiednia terapia. Oczywiście musi ona być zawsze prowadzona na dwóch płaszczyznach – po pierwsze w domowym zaciszu, a po drugie we współpracy z pedagogiem, który będzie oceniał postępy. Jak więc widać, nie tylko pedagog ważny jest w całej terapii. Również rodzice odgrywają w niej bardzo ważną rolę. A jak mają dziecku pomagać? Przede wszystkim odrabiając z nim zadania domowe. Warto wtedy poszerzać horyzonty dziecka pokazując mu, że w matematyce do tego samego wyniku często można dojść różnymi sposobami. No i trzeba wciąż motywować je, nawet wtedy, gdy efektów jeszcze nie widać.