Orzeczenie o dysleksji

0
4890
orzeczenie o dysleksji

Kiedy zobaczyłem wyniki mojego Stasia na półrocze, byłem przerażony! Tak fatalnie nie uczył się jeszcze nigdy. W młodszych klasach, co prawda, materiał był do opanowania dość łatwy. Niestety w czwartej klasie zaczęły się „schody”.

Już na pierwszym zebraniu polonistka sygnalizowała mi problemy z pisaniem i czytaniem u Stasia. Ja jednak byłem przyzwyczajony, że syn ma brzydki charakter pisma tak jak ja. Czytać się przecież uczy. Codziennie z nim trenowałem. Czytaliśmy wspólnie lektury. Niestety nawał pracy i brak wsparcia ze strony żony, która odeszła kilka lat temu, zmusił mnie, abym ze wspólnego czytania przerzucił się na audiobooki. Myślałem, że Staś dojrzeje do samodzielnego czytania. Niestety oceny na półrocze były najsłabsze w klasie. Nie tylko z polskiego miał kłopoty. Gdy siedziałem zgnębiony w klasowej ławce, a wszyscy rodzice już się „ulotnili”, podeszła do mnie wychowawczyni. Uczyła mojego syna matematyki. Zapytała, czy myślałem o sprawdzeniu Stasia pod katem dysleksji.

Na początku się wściekłem, zacząłem wykrzykiwać, ze mój syn nie jest debilem i że nauczyciele nie maja do niego właściwego podejścia. Bredziłem tak dosyć długo, a wychowawczyni spokojnie czekała, aż skończę. Wyrzuciłem nawet z siebie żale, ze Stasia wspieram tylko ja, że matka odeszła i…zrobiło mi się jakoś lżej. Nauczycielka podziękowała mi za taką szczerość i obiecała dyskrecję. Miała kojący głos. Gdy już zupełnie się pozbierałem, powiedział, ze widzi u Stasia przejawy niezwykłej inteligencji. Zaskakuje wiedza i bogatym Słowinem, a poza tym cudownie śpiewa. Problemy w nauce mogą być efektem dysleksji. To nie choroba, tylko nierozwinięte pewne sfery w mózgu. Najczęściej maja podłoże genetyczne. Przyznałem, ze w dzieciństwie często dostawałem lanie za okropne pismo i błędy, choć dużo się uczyłem.Nie wspominam tego okresu miło. Nauczycielka powiedziała, że powinniśmy się postarać, aby Staś nie miał tak przykrych wspomnień. Wizyta w Poradni da nauczycielom i mnie wskazówki do pracy ze Stasiem. Zgodziłem się na to.

Czy przebadać dziecko w Poradni Psychologiczno – Pedagogicznej?

Opinia Poradni wykazał zagrożenie dysleksją rozwojowa i i wskazał sposoby pracy ze Stasiem. Poza tym Miałem się zgłosić za rok na ponowne badanie i prawdopodobne wydanie orzeczenia o dysleksji. W czym mogło pomóc orzeczenie o dysleksji? Dziecko pracowało więcej nad poprawnością pisania, dłużej się uczyło, więcej czytało, ale na najważniejszych egzaminach oceniający skupianie nad wiedza i umiejętnościami dziecka, a nie nad ilością błędów ortograficznych.

Mój syn uczęszczał na różnego rodzaju zajęcia wyrównawcze i korekcyjno – kompensacyjne i powoli wyrównywał zaległości. Poświęciłem synowi więcej czasu, bo „praca nie zając, nie ucieknie”. Staś był dla mnie najważniejszy, a kariera mogła poczekać.

Czas spędzony z synem i dodatkowe zajęcia sprawiły, że mój syn na koniec roku znalazł się w grupie najlepszych uczniów. Do tego zaczął uczęszczać na zajęcia szkolnego chóru i osiągnął kilka sukcesów w konkursach piosenki. To go bardzo podbudowało i zdopingowało do dalszej pracy.

Ponowne badanie w Poradni wykazało ponownie bardzo wysoki iloraz inteligencji u mojego syna i zaowocowało wydaniem orzeczenia o dysleksji. Czekała nas dalsza ciężka praca, ale byłem pewny, ze mój syn jest wspaniały. Poświęcał czas zabawy, aby np. napisać kolejne wypracowanie od nowa. Zaimponował mi.

Ja natomiast poznałem lepiej Olę – wychowawczynie Stasia. Ona też była moim wsparciem w tych trudnych miesiącach. Spotykamy się regularnie, a mój syn nie ma o to do mnie pretensji, choć początkowo protestował. Chyba „wyszliśmy na prostą”.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here